Dyrektywa EED zobowiązuje państwa unijne do ustanowienia systemu wymuszającego efektywność energetyczną. W Polsce działa system białych certyfikatów, o które mogą zabiegać też firmy ESCO.

Białe certyfikaty a ESCO

Białe certyfikaty to inaczej świadectwa efektywności energetycznej. Mogą starać się o nie przedsiębiorstwa, samorządy i inne podmioty, które przeprowadziły lub planują inwestycje optymalizujące zużycie energii. Po uzyskaniu certyfikatu można go sprzedać, np. na Towarowej Giełdzie Energii. Ich nabywcami są spółki handlujące prądem, gazem i ciepłem. Zgodnie z prawem są one zobowiązane do umarzania co roku określonej liczby certyfikatów. Jeśli tego nie zrobią, muszą wnosić tzw. opłaty zastępcze. Ustawa o efektywności energetycznej z 2011 r.6 zezwala na ubieganie się przez firmy (np. ESCO) o białe certyfikaty w imieniu innych podmiotów. Stawia przy tym jeden warunek: skumulowana oszczędność energii, średnio w ciągu roku, musi wynieść co najmniej 10 ton oleju ekwiwalentnego, czyli tyle energii, ile w ciągu roku zużywa 58 statystycznych gospodarstw domowych w Polsce. Oprócz tego, prawo to umożliwiło samorządom zawieranie umów na realizację i finansowanie projektów służących poprawie efektywności energetycznej w oparciu o Kodeks cywilny. W ustawie nie ma jednak definicji „usługi energetycznej” i „przedsiębiorstwa usług energetycznych (ESCO)”.

Problemy z białymi certyfikatami


System białych certyfikatów zaczął działać w 2013 r. O ich przydziale rozstrzygały przetargi organizowane przez Urząd Regulacji Energetyki (URE). Wygrywały je podmioty, które zadeklarowały największą oszczędność energii. System okazał się jednak zbyt skomplikowany. Na rozstrzygnięcie postępowań trzeba było czekać kilka miesięcy, co nie sprzyjało nowym inwestycjom. Dla firm energetycznych bardziej korzystne było więc uiszczanie opłat zastępczych niż angażowanie się w projekty oszczędnościowe. Co więcej, system preferował przedsięwzięcia dające szybki zwrot z inwestycji, jakich nie da się realizować np. w budownictwie. W konsekwencji rynek zaczął naciskać na zmiany w prawie.

Nowe prawo o efektywności energetycznej


1 października 2016 r. weszła w życie nowa ustawa o efektywności energetycznej7, w której skupiono się na reformie systemu białych certyfikatów. Zrezygnowano z przetargów na certyfikaty i zastąpiono je ciągłym naborem; decyzja o ich przyznaniu ma zapadać w URE w ciągu 45 dni. Co więcej, certyfikaty są wydawane teraz dla przedsięwzięć planowanych, a nie jak było do tej pory, tylko dla wykonanych. Ma to usprawnić i przyspieszyć ich wydawanie.

Regulacja ograniczyła też możliwość korzystania z opłaty zastępczej8, co ma zmusić koncerny energetyczne do kupowania białych certyfikatów lub realizowania przedsięwzięć podnoszących efektywność energetyczną. Co więcej, firmy będą musiały przeprowadzać audyty energetyczne. Obowiązek ten obejmie dużych przedsiębiorców (więcej niż 250 pracowników i 50 mln euro rocznego przychodu), bez względu na branżę. Audyty mają być przeprowadzane raz na cztery lata. Z tego obowiązku będą zwolnieni właściciele mikro, małych i średnich firm oraz przedsiębiorcy posiadający systemy zarządzania energią lub zarządzania środowiskowego. Firmy energetyczne i wybrani tzw. odbiorcy końcowi, czyli podmioty zużywające powyżej 100 GWh energii rocznie, muszą każdego roku uzyskać 1,5 proc. oszczędności energii finalnej9. Jeśli tego nie zrobią, zapłacą kary.

Zmiany umożliwiają uczestniczenie w systemie białych certyfikatów firmom, które dotychczas były objęte unijnym systemem handlu uprawnieniami do emisji CO2 (EU ETS). To przede wszystkim elektrownie, duże ciepłownie i elektrociepłownie. Według Krajowej Agencji Poszanowania Energii wartość energii finalnej zaoszczędzonej w wyniku inwestycji w sektorze energetycznym w latach 2016-2020 może wynieść nawet 2,64 Mtoe. To energetyczny odpowiednik 14,2 mln ton węgla kamiennego.