- Budynki, które będą bardziej energooszczędne i które będą wykorzystywać mniejsze ilości energii do tego, aby komfortowo w nich funkcjonować, będą miały wyższe wyceny na rynku. Obecnie nie ma bezpośredniego połączenia pomiędzy zainwestowanymi pieniędzmi w rozwiązania i technologie, które są ekologiczne i energooszczędne, i dodatkowo wykorzystują OZE, a ceną danego budynku - mówi Adam Jędrzejczak, prezes Danfoss Poland, prezydent regionu Europy Wschodniej.

Energooszczędna rewolucja w budownictwie się opłaca
  • Normy dotyczące zużycia energii w budynkach są systematycznie zaostrzane. Dzięki temu pojawiają się zobowiązania do tego, aby stosować rozwiązania, które zapewnią, że budynki staną się bardziej energooszczędne.
  • Kupując w Polsce nieruchomość, mało kto pyta się, jaki jest całoroczny koszt zużycia energii elektrycznej i cieplnej. W Skandynawii obowiązuje klasyfikacja nieruchomości w podobny sposób do tego, jak to jest w przypadku urządzeń AGD.
  • Parlament Europejski 18 maja 2018 r. przyjął zmiany w dyrektywie w sprawie charakterystyki energetycznej budynków (EPBD). Polska ma 20 miesięcy na przeniesienie wymagań dyrektywy na grunt krajowy.

Od roku 2021 zaczną obowiązywać nowe normy dot. zużycia energii w budynkach. Jak pan je ocenia?

Adam Jędrzejczak, prezes Danfoss Poland: Przede wszystkim nie należy podchodzić do tego jako do czegoś nowego. Normy dotyczące zużycia energii w budynkach są systematycznie zaostrzane, co z pewnością porządkuje rynek budowlany. Dzięki temu pojawiają się zobowiązania do tego, aby stosować rozwiązania, które zapewnią, że budynki staną się bardziej energooszczędne. Na pewno jest to krok do przodu.

Spodziewam się, że te budynki, które będą bardziej energooszczędne i które będą wykorzystywać mniejsze ilości energii do tego, aby komfortowo w nich funkcjonować, będą miały wyższe wyceny na rynku. Obecnie nie ma bezpośredniego połączenia pomiędzy zainwestowanymi pieniędzmi w rozwiązania i technologie, które są ekologiczne i energooszczędne, i dodatkowo wykorzystują OZE, a ceną danego budynku. Liczę na to, że poprzez wprowadzenie nowych standardów po roku 2020 najemcy zaczną patrzeć nie tylko na koszty inwestycji, ale również na koszty eksploatacji.

 

Obecnie kupujący budynek zwracają uwagę na koszty ogrzewania?

Kupując jakąś nieruchomość, mało kto pyta się wprost, jaki jest całoroczny koszt zużycia energii elektrycznej i cieplnej. W Skandynawii obowiązuje klasyfikacja nieruchomości w podobny sposób do tego, jak to jest w przypadku urządzeń AGD. Oczywiście, zawsze położenie danego budynku jest istotne, ale technologie, które są stosowane, również mają wpływ na decyzję o zakupie danej nieruchomości.

 

Czy w grudniu 2020 r. usłyszymy apel budowlańców, aby przesunąć wejście w życie tych norm, bo one ich "nagle zaskoczyły"?

Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca, planowane zmiany znane są od kilku lat. Dodatkowo, te normy są tak dostosowane, że technologie już obecne na rynku powinny zapewnić ich wypełnienie.

Oczywiście rynek budowlany i deweloperski może mieć wyzwanie polegające na tym, że nagle koszt wytworzenia budynków będzie wyższy. Pojawi się więc kwestia popytu i podaży. Z jednej strony ludzie chcą jak najbardziej zaawansowanych technologii, ale z drugiej chcą za to płacić jak najmniej. Nie można wykluczyć, że nowe budynki będą wtedy nieco droższe, ale w zamian – zwrot na kapitale będzie bardzo szybki, ze względu na to, że te technologie przekładają się na dużo mniejsze koszty eksploatacyjne. Ja bym się nie bał wejścia nowych norm.

 

Parlament Europejski 18 maja 2018 r. przyjął zmiany w dyrektywie w sprawie charakterystyki energetycznej budynków (EPBD). Jakie są najważniejsze efekty tych zmian?

Przede wszystkim znowelizowana dyrektywa wytycza wyraźną ścieżkę dojścia do pełnej dekarbonizacji europejskich budynków. Efektem ma być wzrost liczby modernizowanych corocznie budynków – obecnie stanowią one ok. 1 proc. całego zasobu budowlanego, co oznacza, że potrzebujemy ok. 100 lat, aby zmodernizować wszystkie europejskie budynki, które tego wymagają. Każde z państw członkowskich jest zobowiązane do opracowania długoterminowej strategii renowacji, zawierającej m.in. przegląd polityk i działań dedykowanych budynkom o najgorszej charakterystyce energetycznej oraz gospodarstwom domowym dotkniętym problemem ubóstwa energetycznego, z uwzględnieniem celów pośrednich na lata 2030 i 2040. 

 

Jakie mają być korzyści z tych zmian?

Ewidentne korzyści z przyjęcia dyrektywy to przede wszystkim zmniejszenie rachunków za energię, wsparcie w rozwiązaniu problemu ubóstwa energetycznego, które w Polsce dotyka ok 12 proc. społeczeństwa, a także impuls do uruchomienia prywatnych i publicznych środków na poprawę efektywności energetycznej budynków. Dyrektywa promuje również elektromobilność oraz rozwój niezbędnej infrastruktury.

 

Zgodnie ze zmianami, od 2021 r. w UE mogą być budowane tylko budynki o "bardzo niskim zapotrzebowaniu na energię". Co to oznacza w praktyce?

Wszystkie nowe obiekty budowane w Polsce będą musiały spełnić jednocześnie dwa warunki: warunek odpowiedniego poziomu izolacyjności przegród zewnętrznych oraz wyposażenia technicznego określonego w załączniku 2 do WT2018, a także warunek odpowiedniej wartości wskaźnika Ep, czyli rocznego zapotrzebowania na nieodnawialną energię pierwotną.

Wartości te są już od dawna znane i znaleźć je można w rozporządzeniu w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie - przykładowo, dla nowych domów jednorodzinnych wskaźnik Ep nie może być większy niż 70 kWh/m2/rok, a dla budynków wielorodzinnych 65 kWh/m2/rok. Obecnie to odpowiednio 95 i 85 kWh/m2/rok.

 

Czyli to kwestia ograniczenia strat ciepła przez przegrody zewnętrzne i ewentualnego dodania instalacji odnawialnych źródeł energii. Jakie inne technologie pozwalają poprawić efektywność energetyczną naszych domów?

Przede wszystkim należy pamiętać, że efektywność energetyczna w budynkach wsparta jest na trzech filarach - skorupie i jej odpowiednich parametrach izolacyjnych, źródle ciepła oraz technicznych systemach budynku (TBS), czyli ogrzewaniu, klimatyzacji, wentylacji, ciepłej wodzie użytkowej i oświetleniu. I tylko takie holistyczne podejście do efektywności energetycznej może przynieść oczekiwany efekt.

Potwierdza to wspomniana już nowo przyjęta dyrektywa w sprawie charakterystyki energetycznej budynków, w której dużo uwagi poświęcono właśnie TBS, m.in. wprowadzając obowiązek dodania funkcji regulacji temperatury w każdym pomieszczeniu każdorazowo przy wymianie źródła ciepła w danym budynku czy wymóg wyposażenia budynków niemieszkalnych z systemami ogrzewania lub łącznie ogrzewania i wentylacji o mocy pond 290 kW w systemy automatyki i sterowania.

To, jak istotna jest automatyzacja systemów w budynku, pokazało również wprowadzenie wskaźnika inteligencji budynków, który pokazuje możliwości budynku do dostosowania się do potrzeb użytkowników. W dyrektywie zwrócono również uwagę na konieczność systematycznych przeglądów instalacji, które w celu realnego osiągnięcia przewidywanej poprawy efektywności energetycznej powinny być wykonywane w warunkach obciążenia częściowego, a więc w rzeczywistych warunkach, w jakich pracują.

 

Co pana zdaniem jest najważniejsze w tej dyrektywie?

Najważniejsza jednak jest transpozycja tych wszystkich zapisów dyrektywy do prawa krajowego i od tego w dużej mierze będzie zależało, czy uda nam się osiągnąć zakładany poziom dekarbonizacji budynków w kolejnych dziesięcioleciach i czy nasze budynki będą inteligentne, efektywne energetycznie i przede wszystkim komfortowe dla mieszkańców. Zegar ruszył i Polska ma 20 miesięcy na przeniesienie wymagań dyrektywy na grunt krajowy.

 

źródło: wnp.pl